„Siedzibą organizacji powinna być Warszawa, ponieważ Polska jest głównym inicjatorem działań promujących Inicjatywę Trójmorza” – mówi w rozmowie z Schuman Optics Magazine dr Filip Ludwin, prodziekan Collegium Intermarium.
Ambasador Austrii powiedział podczas konferencji w Instytucie Nowej Europy, że Inicjatywa Trójmorza nie ma znaczenia, w zasadzie nawet nie istnieje. Czy rzeczywiście?
Dr Filip Ludwin: Nie podzielam stanowiska Pana Ambasadora. W ostatnich latach obserwujemy wszak szereg międzynarodowych działań politycznych i dyplomatycznych nastawionych na promocję Inicjatywy Trójmorza. Owszem, nie jest to łatwe zadanie, wymaga wielu wysiłków na przestrzeni lat, jednakże już sam fakt obecności koncepcji Trójmorza w obiegu dyplomatycznym i polskiej polityce zagranicznej jest dowodem na to, że ta koncepcja realnie istnieje.
Zdaniem wspomnianego przeze mnie dyplomaty, aby mogła Inicjatywa Trójmorza funkcjonować należałoby pozyskać do tego wszystkie europejskie instytucje. Czy rzeczywiście? Czy Inicjatywa Trójmorza naprawdę potrzebuje lobbingu w Brukseli? Dlaczego?
Moim zdaniem, zaangażowanie instytucji Unii Europejskiej nie jest konieczne, aczkolwiek mogłoby być pomocne. Współpraca i integracja regionalna mogą odbywać się wyłącznie z woli zainteresowanych państw regionu. Unia Europejska nie jest jedyną znaną formą integracji w Europie i o tym należy pamiętać. Pamiętać należy również o tym, że Inicjatywa Trójmorza, jak i ewentualna przyszła organizacja regionalna, nie są nastawione przeciwko Unii Europejskiej, ale mają za zadanie ją dopełniać w wymiarze regionalnym.
Pojawiają się głosy, że Inicjatywa Trójmorza świetnie funkcjonuje w czasie szczytów państw Trójmorza, a już gorzej poza nimi. Czy stworzenie podstawowych instytucji, w tym sekretariatu usprawniłoby cały projekt? Jeżeli tak, to gdzie taki sekretariat powinien się znajdować?
Tak, niewątpliwie stworzenie zinstytucjonalizowanych form współpracy międzynarodowej w regionie Europy Środkowej i Wschodniej przyniosłoby znaczące korzyści dla rozwoju koncepcji Trójmorza. Moim zdaniem, ten makroregion europejski potrzebuje odrębnej regionalnej organizacji międzynarodowej, a nie jedynie pomniejszej agencji czy biura. Taka organizacja mogłaby być wzorowana choćby na np. Radzie Nordyckiej. Siedzibą organizacji powinna być Warszawa, ponieważ Polska jest głównym inicjatorem działań promujących Inicjatywę Trójmorza.
Co przemawia za stworzeniem sekretariatu Trójmorza, a co przeciwko?
Podstawowym argumentem „za” jest możliwość wykorzystania potencjału, jaki niesie za sobą współpraca państw o podobnych doświadczeniach historycznych i mierzących się współcześnie z podobnymi problemami gospodarczymi i społecznymi. Ta wspólnota doświadczeń nie jest na chwilę obecną wykorzystywana w takim stopniu, aby wypracowywać wspólne projekty nastawione na rozwiązywanie wspólnych czy przynajmniej zbliżonych trudności. Argumentów „przeciw” natomiast nie znajduję.
Pojawiają się postulaty, aby patrzeć na Inicjatywę Trójmorza w kontekście globalnym i w tym kierunku ją rozwijać, sięgając połączeniami aż do Azji i Afryki, jako m.in. potencjalnych źródeł pozyskiwania surowców naturalnych. Jak Pan ocenia taką koncepcję? Na ile jej realizacja jest realna?
Wydaje mi się, że zacząć należy od mniejszych działań, nastawionych przede wszystkim na wzmocnienie współpracy gospodarczej i politycznej oraz wymiany naukowej, akademickiej czy kulturowej pomiędzy państwami regionu, a dopiero w następnej kolejności szukać ewentualnych partnerów spoza Europy. I tak jest wiele barier do przełamania i problemów do rozwiązania pomiędzy państwami Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej uprawiać „politykę małych kroków”, ale konsekwentnie i stale.
Jaki wpływ na rozwój Inicjatywy Trójmorza ma trwająca wojna na Ukrainie?
Sądzę, że wojna na Ukrainie pokazuje, iż państw wschodniej flanki Unii Europejskiej mają szczególnie istotny i ważny powód do szukania dodatkowych form współpracy i integracji regionalnej, aby móc w większym stopniu zabezpieczyć swoje żywotne interesy choćby w zakresie bezpieczeństwa gospodarczego, energetycznego czy infrastrukturalnego.
Jakie są główne wyzwania, z jakimi musi się obecnie zmierzyć Trójmorze?
Z jednej strony, potrzebne jest wypracowanie wspólnego stanowiska wobec wojny na Ukrainie, a z drugiej wspólnego stanowiska wobec rozwoju Unii Europejskiej w kierunku federacyjnego superpaństwa.
Jakie dostrzega Pan główne hamulce rozwoju Inicjatywy Trójmorza?
Jednym z głównych problemów są zaszłości historyczne dzielące niestety wiele państw regionu. Wyzwaniem jest znalezienie odpowiedzi, jak je przełamywać, jak szukać kompromisów ponad podziałami i niejednokrotnie rozbieżnymi interesami poszczególnych państw.
Collegium Intermarium, którego jest Pan prorektorem wraz z Instytutem Myśli Schumana tworzy grupę think-tanków mających na celu stworzenie mocnego zaplecza intelektualnego dla rozwoju inicjatywy Trójmorza. Jakie działania podejmujecie? Jakie są pierwsze główne wnioski z Państwa pracy?
Pierwszym planowanym działaniem jest zorganizowanie w Polsce w końcu 2023 r. międzynarodowej konferencji naukowej, skupiającej badaczy z większości państw regionu. Przewodnim tematem konferencji ma być właśnie kwestia zasadności powołania nowej regionalnej organizacji międzynarodowej.
Jakie role powinny pełnić organizacje pozarządowe w kwestiach Trójmorza? Jakie jest ich miejsce w całej strukturze Trójmorza? Czy potrzeba integracji takich organizacji, chociażby integracja think-tanków, zajmujących się Trójmorzem i jak Pan sobie to wyobraża?
Oczywiście, że tego rodzaju współpraca jest potrzebna. Integracja regionalna nie może mieć jedynie wymiaru politycznego czy dyplomatycznego, ale musi dokonywać się w skali regionów, wspólnot lokalnych, samorządowych, pozarządowych itd. Istotne jest wzajemne poznanie kultury, zwyczajów, obyczajów i języków państw składających się na obszar Trójmorza. W pierwszej kolejności powinny w tym procesie zapewne dominować te organizacje pozarządowe, które zajmują się pracą analityczną, badawczą, popularyzatorską czy popularnonaukową. Powinno to być źródłem impulsów do kolejnych działań podejmowanych następnie przez inne organizacje czy instytucje „trzeciego sektora”.
Czy budowanie wspólnych hubów, np. żywnościowych dla całego Trójmorza, jest możliwe i czy mają one szansę zaistnieć na rynkach takich jak Indie czy Chiny?
Nie jestem specjalistą w zakresie spraw gospodarczych, więc trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie.
Czy siła naszego wspólnego, krajów z regionu Trójmorza, głosu będzie realnie słyszalna czy czeka nas stagnacja jak w przypadku np. Trójkąta Weimarskiego? Jak układać współpracę w Trójmorzu, żeby była dynamiczna i realna?
Moim zdaniem, zależeć to będzie przede wszystkim od tego, czy Inicjatywa Trójmorza przybierze postać zinstytucjonalizowanej formy współpracy międzynarodowej. Dopiero regionalna organizacja międzynarodowa pozwoli na realne wypracowywanie wspólnego stanowiska państw regionu i stałą oraz efektywną współpracę.